Blog
Globtroterskie Opowieści
Odkrywamy świat krok po kroku
Historie, inspiracje i praktyczne porady dla miłośników podróży
Najlepsze ukryte perełki Europy: 5 miejsc, których nie znajdziesz w przewodnikach
W dzisiejszych czasach trudno mówić o miejscach na mapie Europy, które pozostają ukrytymi perełkami. Można zaryzykować stwierdzenie, że w czasach rozwoju Internetu i wszędobylskiej informacji, nie ma już chyba obszarów niepoznanych przez człowieka, w tym wypadku turystę-podróżnika. Zjawisko powszechnie dziś pojawiające się daje krótką żywotność takim „perełkom” – miejsca, które zaczynają zdobywać sławę, stają się viralami, krążąc po Internecie i promują się przy użyciu algorytmów. Błyskawicznie tym samym zaczynają być celem masowej turystyki, by potem zblednąć w cieniu kolejnych „perełek”, które już czekają na swoją kolej by zabłysnąć.
Dobre i złe strony, które ma wzrost odwiedzających, niesie za sobą globalizacja, gentryfikacja i wiele innych zjawisk ściśle ze sobą powiązanych. Jednak odłóżmy to na bok i przyjrzyjmy się tym miejscom w Europie, które pozostają niezdeptane przez masowego turystę, gdzie jeszcze autentyczność nie przegrała tej nierównej walki.
„Perełki” te są moją subiektywną listą systematycznie zbieranych na listach i zapisywanych w mapach Google. Część z nich udało mi się odwiedzić, pozostałe pozostają w sferze podróżniczych marzeń. Oto one:
1. Tromso
Zacznę od powiewu arktycznej północy. Położone około 350 km za kołem podbiegunowym Tromso jest idealnym miejscem do obserwacji zorzy polarnej lub białych nocy. Ponadto, jeśli ma się szczęście, można zobaczyć tam też wieloryby – turyści przybywają tam by wyruszać na polowania (oczywiście bezkrwawe, a jedynie z aparatem). To norweskie miasto skomunikowane jest z Polską, stąd bardzo zwinnie i bezproblemowo można się tam dostać. Norwegia oferuje także takie atrakcje jak szalenie popularne w Skandynawii saunowanie – w Tromso skorzystać z łaźni mieszczącej się w samym porcie, gdzie po zażyciu ciepła, można schłodzić się w portowym basenie. To tutaj również znajduje się jeden z najmniejszych barów świata kiosk Rakettkiosken, który zlokalizowany jest na głównej spacerowej ulicy Stortorget. Atmosfera bajkowego zaśnieżonego miasta i otaczających go okoliczności przyrodniczych sprawiają, że Tromso znajduje się na mojej liście.
2. Elba
Malutka wyspa u wybrzeży Toskanii znana z tego, że był niegdyś tam więziony Napoleon. Samo więzienie stanowi atrakcję, ale nie jest to najciekawsze, co możemy tam zobaczyć. Małe portowe miasteczka, plaże ukryte w dzikim śródziemnomorskim krajobrazie. Tu góry, wszędzie morze – wysepka jest na tyle mała, że objechać ją można w ciągu dnia. Z jednego końca widać wybrzeża Toskanii, z drugiego Korsykę. Jeśli do tego dodamy lokalne przysmaki jak wino, sery i ryby, mamy przepis na udane wakacje bez tłumów i „paragonów grozy”.
3. Czarnogóra i Jezioro Szkoderskie
Czarnogóra oferuje wiele atrakcji i nadal uważana jest za kraj, który dopiero co otwiera się na turystykę w szerszym wymiarze. Kotor, Swety Stefan to miejsca znane i popularne wśród polskich urlopowiczów. Jednak do Parku Narodowego Jeziora Szkoderskiego mało kto trafia, a szkoda. Jezioro jest dość rozległe, rozciąga się na tle górskiego krajobrazu. Na jego tafli gdzieniegdzie zarysowują się niewielkie wysepki. Te tereny charakteryzuje bogata flora i fauna. Szczególnie fanatycy ptaków poczują się tu jak w raju. Żyje tu ponad 280 gatunków ptaków – stanowi to około połowę wszystkich gatunków ptaków w Europie. By zwiedzić jezioro można skorzystać z rejsów stateczkiem bądź udać się na wycieczkę łódką z lokalnym rybakiem.
4. Wyspy Owcze
Tu mnie jeszcze nie było, ale Faroe już od dawna są na mojej liście podróżniczych marzeń. Niepowtarzalny klimat, niezwykła natura i skandynawski vibe – jednak zupełnie inny niż reszta północnej Europy. Może nie jest to aż tak nieoczywista destynacja, ale przez swoje położenie na środku Morza Północnego, malutkie lotnisko, jest celem niewielu turystów. Zresztą specjalnie – mieszkańcy Wyspy nie życzą sobie tłumów odwiedzających i monitorują skrzętnie ich liczby. Nie grozi im więc zdeptanie przez masowego turystę. W dzisiejszych czasach to się ceni. Dzięki takim działaniom są nadal dość tajemniczym i nieodkrytym lądem.
5. Lago Maggiore
Znów wracamy do Włoch. I do motywu jezior. Zaś to jedno z piękniejszych miejsc, w których byłam. Włoskie jeziora na północy kraju to coś niesamowitego, a Lago Maggiore to skarb ukryty pośród gór. Como czy Gardę znamy wszyscy, ale Lago Maggiore pozostaje jeszcze mało popularne wśród zagranicznych turystów. Urokliwe miasteczka rozrzucone nad wodą, małe wysepki z willami nadają całości śródziemnomorskiego sznytu. Zaś otoczenie ośnieżonych szczytów górskich wywołuje skojarzenie ze szwajcarskimi pocztówkami. Warto udać się na jedna z wysp, ja akurat odwiedziłam Isolę Bellę – rejs stateczkiem bądź łódeczką to dodatkowa atrakcja. Okolice Lago Maggiore można zwiedzać na rowerach. Doskonałe miejsce by spędzić tam wakacje lub udać się na jednodniową wycieczkę z Turynu bądź Mediolanu.